Łódź jest tym miastem, które po prostu kocham za to, że jest. Pierwszy raz byłam tam kilka lat temu. Była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa do dziś. Łódź ma coś w sobie magicznego. Wjeżdżasz do niego i już czujesz się dobrze, czujesz jak ogarnia cię pozytywna energia i chce ci się śmiać. W Łodzi czuje się po prostu szczęśliwa. Oczywiście najbardziej podoba mi się centrum i przepiękne kamienice. Mam nadzieję, że kiedyś spełni się moje marzenie i sama będę mogła zamieszkać w jednej z nich. Raj na ziemi.
Tak jak już wspomniałam, lubię Łódź i jak tylko mogę, chętnie tam wracam. Taką okazję miałam we wrześniu 2013 roku. Nie był to może najszczęśliwszy moment na przemieszczanie po tym mieście (remonty dróg) ale czego się nie robi aby nacieszyć oczy.
Zatrzymałam się w klimatycznym hotelu Savoy na ulicy Traugutta. Ścisłe centru, czyli dokładnie o to mi chodziło. Mają tam windę, której nie można przywołać samemu, ale jest miły pan, który robi to za klientów hotelu. Dzwonisz, czekasz i drzwi otwiera ci obsługa :) Pokoje, raczej dla niewymagających :) Wszystko jednak rekompensuje obsługa, która jest przemiła i pomocna oraz położenie hotelu. Kilka kroków i jesteśmy na ulicy Piotrkowskiej, którą wprost uwielbiam.
A zapomniałabym, na przeciwko hotelu jest restauracja włoska. Robią tam wspaniałe makarony. Pychotka.
Poniżej kilka fotek z mojego polowania.
Hotel Savoy
Kamienica po drugiej stronie hotelu.
A tu już ulica Piotrkowska w Łodzi.
I to na tyle.
Do następnego razu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Może chcesz coś dodać?